sobota, 15 września 2012

Afryka w środku Europy

7 sierpnia 2011, Katowice, OFF Festival.

 Trwa koncert Deerhoof na Leśnej. W przerwie między piosenkami nadpobudliwy perkusista Greg Saunier zaprasza wszystkich na występ kongijskiej grupy Konono No. 1. Nieśmiało wspomina, że Afrykanie spodziewają się gości.

O godz. 23 ci festiwalowicze, którzy zamiast Ariela Pinka wybrali Konono, stawili się w Namiocie Eksperymentalnym. Gdzieś w połowie drugiego utworu za dodatkowym zestawem perkusyjnym siada Saunier. W trakcie występu do grania dołącza reszta Deerhoof i koncert kończy się eksplozją dźwięków zmuszających do tańca. Dźwięków pierwotnych, odległych, ale niezwykle kuszących. Widać, że to nie było pierwsze spotkanie Deerhoof i Konono No. 1.

1987

Świat o muzyce ulic Kinszasy dowiadywał się dwa razy. Pierwszy raz 24 lata temu, gdy francuska wytwórnia Ocora wydała kasetę „Zaïre: Musiques Urbaines á Kinshasa”. Znalazły się na niej nagrania mające wtedy ok. 9 lat, w tym również utwory Konono. Jednak słuchacze nie chcieli przyjąć do wiadomości, że w stolicy Zairu dzieją się rzeczy nie mniej fascynujące niż na ulicach Nowego Jorku, Londynu i Paryża.

2004

Gotowi byli dopiero, gdy Zair od siedmiu lat był znów Kongiem. Rzecz została nagłośniona ponownie za sprawą niewielkiej wytwórni, tym razem belgijskiej Crammed Discs, która wydała nagrania Konono No. 1 po raz pierwszy na kompakcie. Tytuł był bardziej chwytliwy - „Congotronics” brzmi dużo lepiej niż „Zaïre: Musiques Urbaines á Kinshasa”. W tym samym roku w kolejnym małym labelu (Terp) ukazał się album z nagraniami koncertowymi Konono. W 2005 r. Crammed Discs wydali składankę „Congotronics 2”, na której zaprezentowali najciekawszych wykonawców z Konga jak 25-osobowy, wieloetniczny ansambl złożony z najlepszych muzyków prowincji Kasai - Kasai Allstars, bardziej eksperymentalne wcielenie Konono (Kisanzi Congo) albo Bolia We Nedge, którzy używają przede wszystkim akordeonu. Wybucha szał na muzykę kongijską, podtrzymywany przez wydanie debiutu Kasai Allstars i Staff Benda Bilili, zespołu nie zaliczanego do kolektywu Congotronics, ale o którym w zachodnim świecie jest równie głośno.

2010

W tym momencie na scenę wkraczają czołowi eksperymentatorzy muzyki zachodniej. Crammed Discs wydają dwupłytowy album „Tradi-Mods Vs. Rockers”, na którym śmietanka amerykańskiej i europejskiej alternatywy bierze na warsztat utwory Kongijczyków. Deerhoof, Animal Collective, Megafaun, Andrew Bird, Shackleton, EYE, AU to tylko część muzyków uczestniczących w tym przedsięwzięciu. Efekt jest absolutnie frapujący. Głos Satomi Matsuzaki z Deerhoof niezwykle dobrze współgra z plemienną muzyką Kasai Allstars, orkiestracje dodane przez Jhereka Bischoffa do utworu Konono nadają mu niezwykłej podniosłości, Shackleton z sampli tworzy zupełnie nową całość (która jednak ciągle ma afrykański sznyt), a Andrew Bird nie zmienia wiele w piosence „Ohnono/Kiwembo”, jedynie uzupełnia ją delikatnymi skrzypcami. Najciekawiej wypada Argentynka Juana Molina, która na kongijskiej podstawie stworzyła kompozycję ze wszech miar latynoską oraz kolaboracja Kasai Allstars z Aksak Maboul, zespołem Marca Hollandera, założyciela Crammed Discs. „Tradi-Mods Vs. Rockers” zostawia pewien niedosyt, bo żaden z artystów nie odszedł radykalnie od tego, co robi na co dzień. Z plemiennymi rytmami od dawna eksperymentowali Animal Collective, nie jest to też nowość dla AU. Nie wszystkie utwory są udane, jednak dzięki tej kompilacji oraz licznym blogom (w tym Awesome Tapes From Africa) Czarny Ląd wdarł się do świadomości słuchaczy. A najlepsze jeszcze przed nami.

2011

Pod koniec marca Crammed Discs ogłaszają trasę koncertową Congotronics vs Rockers, który trwa od końca maja do lipca. 20 muzyków - 10 z Kongo, 10 z naszego kręgu kulturowego. „Nasi” przedstawiciele to Deerhoof, Juana Molina, Wildbirds & Peacedrums oraz Skeletons - wszyscy brali udział w powstawaniu płyty „Tradi-Mods...”. Artyści cały maj spędzili w Brukseli (siedzibie Crammed Discs) na graniu. Pisali nowe piosenki, ćwiczyli je, a potem cała dwudziestka zaprezentowała świeże utwory na festiwalach w Europie i Japonii. Debiut tej supergrupy, nazwanej tak samo, jak tournée, został zapowiedziany na początek przyszłego roku. Dokładnie na 31 urodziny Crammed Discs.

7 sierpnia 2011

Konono i Deerhoof schodzą ze sceny po ponad godzinnym, transowo-tanecznym koncercie przy owacjach publiczności. Występ na OFF Festivalu 2011 był naprawdę wyśmienity. Zderzenie Afryki z Ameryką, z którego powstaje nowa jakość, zupełnie inna od jednej oraz drugiej tradycji muzycznej. Artyści są świetnie zgrani po miesiącu prób i kolejnych kilkudziesięciu dniach wypełnionych trasą. A to przecież tylko namiastka Congotronics vs Rockers, którzy pewnie zdystansują inną supergrupę – SuperHeavy Micka Jaggera.

Electric Nights 7/2011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz